Dodaje coś, co napisałam dawno temu. Może to dzisiejszy dzień? Minęło 10 lat, a ja czytając to i każdy artykuł o tym co się stało, mam łzy w oczach.
Bardzo Was proszę o SZCZERZE komentarze.
Z góry dziękuję!
Agnieszka.
__
Oddaje Wam to w wasze czytanie.
___
Siedzisz na
kanapie, patrzysz na jego zdjęcie. Jego, ten który zostawił Cię 5 lat temu, a
ty nadal nie przestałaś go kochać. Wiele razy zastanawiałaś się, czemu to
uczucie tak się Go trzyma, bo przecież tym wyjazdem Cię skrzywdził. Przejechałaś
palcem po jego twarzy.. Nie słyszałaś otwierania drzwi, ściszonych głosów w
przedpokoju. Siedzisz ze łzami w oczach. Nie zwracasz uwagi na ramiona, które
Cię przytulają, głos przyjaciółki, który szepcze że jest przy Tobie. Wyglądasz
jak duch. Puszczasz wolno zdjęcie, spada ono na podłogę, gdy widzisz dłonie,
które je podnoszą wypływają na wierzch wszystkie twoje emocje. Przecież
wyjechał, wiec dlaczego widzisz Go, jego dłonie, którymi zawsze Cię przyciągał
do siebie, kiedy stawiałaś opór.. Dlaczego widzisz Go w swoim mieszkaniu?
Zamykasz oczy, starasz się wymazać jego obraz ze swojej głowy, jednak nie udaje
ci się, czujesz jego dotyk na swoich ramionach, przytula Cię do siebie, wtula
swoją głowę w twoją szyję. Czujesz jego zapach, pomieszany z perfumami,
zaciągasz się nim, jakbyś bała się że to sen. Nie myślisz co robisz. Obejmujesz
go, mocno przyciągając, boisz się że to sen. Wtem, on szepcze:
- Już nigdy więcej Cię nie zostawię.. – paraliżuje Cię strach. Że to prawda, ciężko ci w to uwierzyć. Jednak czujesz jego łzy, które spadają na twoją skórę i Cię wręcz parzą.. Otwierasz oczy, bierzesz delikatnie jego twarz w dłonie i spoglądasz w oczy. Te piękne oczy, w których widziałaś zawsze radość, szczęście, przyjaźń. A teraz przenika przez nie, strach, przyjaźń, cierpienie, tęsknota. Przytulasz go mocno i …
- Cieszę się że poszedłeś po rozum do głowy – szepczesz wprost do jego ucha z uśmiechem i całujesz go w policzek. Twoja przyjaciółka widząc wasze pojednanie chce wstać i wyjść, lecz Ty łapiesz ją za dłoń i przyciągasz do Siebie. Siedzicie tak we trójkę wtuleni. Nie wiesz ile tak siedzieliście. Do rzeczywistości wracacie dopiero wtedy, gdy czujesz się bezpiecznie. Łapiesz ich dłonie i szepczesz, tak jakbyś bała się że zaraz to pryśnie jak bańka mydlana…
- Kocham Was, dziękuję że nigdy nie dałaś mi zwątpić w to że wróci.. – uśmiechacie się a po chwili śmiejecie się w głos szczęśliwi że znowu jesteście ze sobą. Jak to Twoja Mama kiedyś uznała : Na psychiatryk za późno, dla Tego Trójkąta Bermudzkiego.
Tego wieczoru rozmawialiście strasznie długo, wypiliście 3 butelki Martini, prawie się wywaliłaś o jego walizki stojące w przedpokoju idąc do łazienki, ale śmiałaś się z tego. Nie było już w Tobie tego strachu, tęsknoty, cierpienia. Czułaś się szczęśliwa, jak nigdy dotąd.
Jednak bałaś się rozpoczynać ten temat.. choć wiedziałaś że jak nie dziś to nigdy, a musiałaś.
- Jak ci tam było ? – Twój Przyjaciel, 5 sezonów spędził we Włoskiej lidze A, grając w Maceracie z 16 na plecach, numerem Arka Gołasia, świętej pamięci. Nie mieliście kontaktu, bo każda rozmowa kończyłaby się tak samo. Płaczem, Tęsknotą. Wszyscy o tym wiedzieli, lecz nie wiedzieli że pisałaś listy adresowane do Niego. Nie wiedziałaś też że On robił dokładnie to samo. Byliście tysiące kilometrów od siebie ale nigdy o sobie nie zapomnieliście. Obydwoje spaliście z tym samym zdjęciem pod poduszką. Ale dowiedzieć się o tym nie mogliście. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Myśleliście o sobie za każdym razem.
- Przecież wiesz. Tęskniłem jak nigdy dotąd. Nie wierzę w to, że nie oglądałaś każdego mojego meczu, mimo tego że – uśmiechnęliście się w tym samym momencie – każdy kończył się morzem łez. Przepraszam, że nasza wspólna pasja nas tak poróżniła. – złapałaś jego dłoń, aby dodać mu otuchy,
- To było Twoje Marzenie. Spełniłeś je, to najważniejsze. Daliśmy radę, mimo tego że moje mieszkanie było tysiące razy zalewane morzem łez, to cieszę się że już jesteś i już mogę Cię w końcu do siebie przytulić Braciszku. – wyszeptałaś kładąc swoją głowę na jego kolanach. On szczerze się uśmiechnął. Mało kto wiedział, że łączyła Was taka więź, której nikt i żadna rozłąka nie byłaby w stanie Was rozdzielić. Przecież to Ty, zaprowadziłaś go na trening. To dzięki Tobie zdobył puchar Polski, Włoch, Złoto Igrzysk Olimpijskich i Tytuły Mistrza Świata i Europy. A teraz wrócił bo po raz kolejny dostał powołanie do Kadry Polski. Jego gra w reprezentacji Polski, była dla Ciebie spełnieniem marzeń, to dzięki Tobie to wszystko osiągnął. To Ty, wspierałaś go jak nikt inny. Był przecież Twoim Młodszym Braciszkiem, którego kochałaś ponad życie. Od dnia, w którym uratował Ci życie. Od dnia, kiedy nakopałaś mu zdrowo do dupy, w którym miał zwątpienie w swoje przeznaczenie, że jest stworzony do gry w siatkówkę. Na pozycji atakującego z numerem dziewiątym. Tym samym, z którym grał kiedyś twój ulubiony siatkarz, którego miałaś okazję poznać, a wasze zdjęcie z Nim w jego meczowych koszulkach, wisi naprzeciwko Was w rozmiarze A1 a wokół nich zdjęcia A5 ze wszystkimi innymi siatkarzami. I Ich autografami. Kochasz siatkówkę. Mimo tego, że po jego wyjeździe próbowałaś wyrzucić z siebie tą miłość. Wiedząc że wszyscy Wasi przyjaciele są w Spale, postanowiliście się z Nimi połączyć na Skypie. Wysłałaś sms-a do jednego z tej całej bandy. Widząc Twój uśmiech nie wiedzieli o co chodzi, dopóki nie pojawił się On niespodziewanie przed kamerką. Myśleli że zobaczyli ducha. Nawet nie zdążył się odezwać bo zostaliście zasypani lawiną pytań. Jedno spojrzenie wystarczyło żeby wiedzieć, że musisz się pakować.
Nigdy nie żałowałaś decyzji o adopcji tego człowieka, uratowania Go przed dorastaniem w Domu Dziecka, nigdy nie żałowałaś podjęcia decyzji wolontariatu w Rzeszowskim Domu Dziecka, chcąc zaklimatyzować się w tym mieście. O przeprowadzce do Rzeszowa. Skończeniu studiów i pracy Statystyka w Reprezentacji Polski, przy boku wielu wspaniałych ludzi.
_____________________________________________________________________________________________
- Już nigdy więcej Cię nie zostawię.. – paraliżuje Cię strach. Że to prawda, ciężko ci w to uwierzyć. Jednak czujesz jego łzy, które spadają na twoją skórę i Cię wręcz parzą.. Otwierasz oczy, bierzesz delikatnie jego twarz w dłonie i spoglądasz w oczy. Te piękne oczy, w których widziałaś zawsze radość, szczęście, przyjaźń. A teraz przenika przez nie, strach, przyjaźń, cierpienie, tęsknota. Przytulasz go mocno i …
- Cieszę się że poszedłeś po rozum do głowy – szepczesz wprost do jego ucha z uśmiechem i całujesz go w policzek. Twoja przyjaciółka widząc wasze pojednanie chce wstać i wyjść, lecz Ty łapiesz ją za dłoń i przyciągasz do Siebie. Siedzicie tak we trójkę wtuleni. Nie wiesz ile tak siedzieliście. Do rzeczywistości wracacie dopiero wtedy, gdy czujesz się bezpiecznie. Łapiesz ich dłonie i szepczesz, tak jakbyś bała się że zaraz to pryśnie jak bańka mydlana…
- Kocham Was, dziękuję że nigdy nie dałaś mi zwątpić w to że wróci.. – uśmiechacie się a po chwili śmiejecie się w głos szczęśliwi że znowu jesteście ze sobą. Jak to Twoja Mama kiedyś uznała : Na psychiatryk za późno, dla Tego Trójkąta Bermudzkiego.
Tego wieczoru rozmawialiście strasznie długo, wypiliście 3 butelki Martini, prawie się wywaliłaś o jego walizki stojące w przedpokoju idąc do łazienki, ale śmiałaś się z tego. Nie było już w Tobie tego strachu, tęsknoty, cierpienia. Czułaś się szczęśliwa, jak nigdy dotąd.
Jednak bałaś się rozpoczynać ten temat.. choć wiedziałaś że jak nie dziś to nigdy, a musiałaś.
- Jak ci tam było ? – Twój Przyjaciel, 5 sezonów spędził we Włoskiej lidze A, grając w Maceracie z 16 na plecach, numerem Arka Gołasia, świętej pamięci. Nie mieliście kontaktu, bo każda rozmowa kończyłaby się tak samo. Płaczem, Tęsknotą. Wszyscy o tym wiedzieli, lecz nie wiedzieli że pisałaś listy adresowane do Niego. Nie wiedziałaś też że On robił dokładnie to samo. Byliście tysiące kilometrów od siebie ale nigdy o sobie nie zapomnieliście. Obydwoje spaliście z tym samym zdjęciem pod poduszką. Ale dowiedzieć się o tym nie mogliście. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Myśleliście o sobie za każdym razem.
- Przecież wiesz. Tęskniłem jak nigdy dotąd. Nie wierzę w to, że nie oglądałaś każdego mojego meczu, mimo tego że – uśmiechnęliście się w tym samym momencie – każdy kończył się morzem łez. Przepraszam, że nasza wspólna pasja nas tak poróżniła. – złapałaś jego dłoń, aby dodać mu otuchy,
- To było Twoje Marzenie. Spełniłeś je, to najważniejsze. Daliśmy radę, mimo tego że moje mieszkanie było tysiące razy zalewane morzem łez, to cieszę się że już jesteś i już mogę Cię w końcu do siebie przytulić Braciszku. – wyszeptałaś kładąc swoją głowę na jego kolanach. On szczerze się uśmiechnął. Mało kto wiedział, że łączyła Was taka więź, której nikt i żadna rozłąka nie byłaby w stanie Was rozdzielić. Przecież to Ty, zaprowadziłaś go na trening. To dzięki Tobie zdobył puchar Polski, Włoch, Złoto Igrzysk Olimpijskich i Tytuły Mistrza Świata i Europy. A teraz wrócił bo po raz kolejny dostał powołanie do Kadry Polski. Jego gra w reprezentacji Polski, była dla Ciebie spełnieniem marzeń, to dzięki Tobie to wszystko osiągnął. To Ty, wspierałaś go jak nikt inny. Był przecież Twoim Młodszym Braciszkiem, którego kochałaś ponad życie. Od dnia, w którym uratował Ci życie. Od dnia, kiedy nakopałaś mu zdrowo do dupy, w którym miał zwątpienie w swoje przeznaczenie, że jest stworzony do gry w siatkówkę. Na pozycji atakującego z numerem dziewiątym. Tym samym, z którym grał kiedyś twój ulubiony siatkarz, którego miałaś okazję poznać, a wasze zdjęcie z Nim w jego meczowych koszulkach, wisi naprzeciwko Was w rozmiarze A1 a wokół nich zdjęcia A5 ze wszystkimi innymi siatkarzami. I Ich autografami. Kochasz siatkówkę. Mimo tego, że po jego wyjeździe próbowałaś wyrzucić z siebie tą miłość. Wiedząc że wszyscy Wasi przyjaciele są w Spale, postanowiliście się z Nimi połączyć na Skypie. Wysłałaś sms-a do jednego z tej całej bandy. Widząc Twój uśmiech nie wiedzieli o co chodzi, dopóki nie pojawił się On niespodziewanie przed kamerką. Myśleli że zobaczyli ducha. Nawet nie zdążył się odezwać bo zostaliście zasypani lawiną pytań. Jedno spojrzenie wystarczyło żeby wiedzieć, że musisz się pakować.
Nigdy nie żałowałaś decyzji o adopcji tego człowieka, uratowania Go przed dorastaniem w Domu Dziecka, nigdy nie żałowałaś podjęcia decyzji wolontariatu w Rzeszowskim Domu Dziecka, chcąc zaklimatyzować się w tym mieście. O przeprowadzce do Rzeszowa. Skończeniu studiów i pracy Statystyka w Reprezentacji Polski, przy boku wielu wspaniałych ludzi.
_____________________________________________________________________________________________
Czasem warto wierzyć w swoje
marzenia. Tylko trzeba odpowiednio o tą wiarę dbać. Tak jak o przyjaźń i
wierzyć w drugiego człowieka.
Życzę Ci powodzenia w dalszym pisaniu i radości z tego co robisz! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie i lekko czyta się to co napisałaś. Powodzenia
OdpowiedzUsuńLubię czytać Twoje posty. Są takie... magiczne, a zarazem prawdziwe. Widać, że wkładasz w to całe swoje serducho. Wierzę w to, że kiedyś kupię Twoją książkę, ba! Pewnie niejedną! :)
OdpowiedzUsuń